„Pan Tadeusz” jako epopeja narodowa

Literatura jest jednym ze składników budujących tożsamość narodową. Łączy nas nie tylko historia, tradycja czy język, ale także ważne książki, z którymi utożsamiamy się jako naród. A książką, którą uznaje się za szczególnie ważną jest epopeja. I tak Grecy mają „Iliadę” i Odyseję”, Francuzi „Pieśń o Rolandzie”, Niemcy „Pieśń o Nibelungach”, Anglicy „Beowulfa”, Rosjanie „Słowo o wyprawie Igora”, a Polacy „Pana Tadeusza”.

Czytaj dalej „Pan Tadeusz” jako epopeja narodowa

Świtezianka

Jakiż to chłopiec piękny i młody? Jaka to obok dziewica?

Tak zaczyna się jedna z ballad Adama Mickiewicza pt. „Świtezianka”.

Pytania te zadaje narrator, który opowiada historię nieszczęsnego młodzieńca. Narrator obserwuje i komentuje wydarzenia rozgrywające się w lesie, w okolicy jeziora Świteź.

Czytaj dalej Świtezianka

Tęsknota – siła niszcząca czy budująca ludzkie życie?

Pisząc wypracowanie maturalne z języka polskiego, należało rozważyć problem tęsknoty i uzasadnić swoje zdanie, odwołując się do fragmentu Lalki, całej powieści Bolesława Prusa oraz wybranego tekstu kultury.

 

Czytaj dalej Tęsknota – siła niszcząca czy budująca ludzkie życie?

Związki frazeologiczne

To utarte, utrwalone w języku połączenia wyrazów, których nie odczytujemy dosłownie tylko w przenośni. Nie można zamieniać, ani dowolnie przestawiać wyrazów w stałym związku frazeologicznym. Na przykład powiedzenie „mieć ciężki orzech do zgryzienia” jest błędem językowym, ponieważ orzech w tym związku jest „twardy” a nie „ciężki”. Ciężki może być na przykład los polonisty sprawdzającego wypracowania z takimi błędami. W tak zwanych związkach łączliwych, czyli takich, które nie są mocno utrwalone w języku, dozwolona jest wymienność składników np. pracowity jak pszczółka, mrówka; silny jak koń, byk, tur; wielki jak dąb, szafa.

Czytaj dalej Związki frazeologiczne

Ile kalorii ma pączek, czyli o wolności wyboru

Ile kalorii ma pączek?

W Tłusty Czwartek to jedno z ważnych pytań, które chodzi po głowie wielu osobom. Oczywiście ludzie o hedonistycznym usposobieniu mówią z nonszalancją: „A co mi tam!” Jednak pozostali kombinują, jak uczcić Tłusty Czwartek i samemu nie zostać puszystym pączkiem. 

Otóż ostatnio wykonałam na sobie proste doświadczenie, z którego wynika, że bez wyrzutów sumienia mogę szamnąć dwa pączki (jeden to około 280 kilokalorii) pod warunkiem, że przez godzinę będę machać odnóżami na orbitreku (to dość wydajne spalanie, bo pół godziny załatwia 280 kilokalorii właśnie). No, jak jeszcze zrobię duże zakupy w supermarkecie to trzeciego pączka mogę pochłonąć bez wyrzutów sumienia.

Czytaj dalej Ile kalorii ma pączek, czyli o wolności wyboru