Czy w relacjach międzyludzkich lepiej kierować się sercem czy rozumem?

Dokonując różnych życiowych wyborów, ludzie przyjmują często postawę racjonalną. Rozważają potencjalne korzyści i straty, bo chcą postąpić słusznie. Jednak kierowanie się wyłącznie rozumem w relacjach międzyludzkich nie jest dobrym pomysłem. Czy wybierając przyjaciół lub towarzysza życia, możemy na zimno kalkulować opłacalność tego wyboru? Czy robimy wtedy bilans zysków i strat? Zabezpieczamy się na wypadek rozpadu relacji? Nie. W takich sytuacjach zwykle postępujemy tak, jak podpowiada nam serce. 

Pozostawiając na boku wiedzę z biologii, można stwierdzić, że właśnie serce jest symbolicznym źródłem miłości, dobra, troski, współczucia czy przebaczenia. Dlatego w relacjach międzyludzkich lepiej kierować się sercem niż rozumem.

Mały Książę był rozczarowany, kiedy w ogrodzie pełnym róż odkrył, że kwiat rosnący na jego planecie, kłamał, że jest jedyny na świecie. Dopiero później mały bohater zrozumiał lekcję, którą dał mu lis: „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.” Dostrzegł wtedy, że nie wygląd jest ważny, lecz wspólne przeżycia, rozmowy, czas i troska poświęcone róży. Rzeczywiście była jedynym takim kwiatem, bo tylko jej poświęcał uwagę, podlewał, przykrywał kloszem, z nią spędzał swój czas. Zapragnął wtedy wrócić na planetę B612, do swojej jedynej róży. Rozum wskazywał na wybór różanego ogrodu, ale serce Małego Księcia dążyło w stronę prawdziwej, głębokiej relacji.

Kolejnym argumentem przemawiającym za słusznością mojej tezy są opłakane skutki racjonalizowania i obliczania zysków płynących z relacji z innymi ludźmi. Przykładami mogą być bohaterowie „Zemsty” Aleksandra Fredry czy satyry Ignacego Krasickiego „Żona modna”. Cześnik planując ślub z Podstoliną, liczył na powiększenie majątku, na folwarki rzekomo należące do kandydatki na żonę i na przyszłe zyski z czynszów. Podobną ścieżkę myślenia obrał pan Piotr. Obaj gorzko pożałowali swych wyborów. Cześnik został zdradzony przez Podstolinę jeszcze przed ślubem, a bohater satyry zrujnowany rozrzutnością żony zakochanej w zagranicznych modach. Jak widać nie ma szczęścia bez miłości. Racjonalne planowanie małżeństwa często kończy się katastrofą.

W utworach romantycznych eksponowana jest przewaga serca nad rozumem. Za brak serca dla innych ludzi zawsze trzeba zapłacić. Przykładami są okrutny właściciel wioski czy Zosia z „Dziadów” części II Adama Mickiewicza. Ten pierwszy skazany został po śmierci na niekończące się męczarnie, a pasterka nie mogła dostać się do nieba, bo nie potrafiła wzbudzić w sobie miłości za życia. 

Chcąc mieć dobre, życzliwe relacje z innymi ludźmi, trzeba umieć okazać im serce, ale też pozwolić się kochać. Najlepszym przykładem może być Ebenezer Scrooge, który zdołał odmienić swoje życie na lepsze po wizycie trzech duchów. 

Wbrew rozsądkowi i zakazom skłóconych rodzin postąpili najbardziej znani literaccy kochankowie Romeo i Julia. Ta wielka miłość zrodziła się ze spontanicznego porywu serca, choć rozum podpowiadał brak realnych szans na szczęśliwe wspólne życie. 

A zatem kierowanie się sercem pozwala na zbudowanie pięknych, prawdziwych relacji międzyludzkich. Rozum ma szerokie pole działania w innych sytuacjach życiowych. Przyjaźni czy miłości nie da się zaplanować. Aż chciałoby się powtórzyć za Telimeną, bohaterką „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza:

Bo serce nie jest sługa, nie zna co to pany

I nie da się przemocą okuwać w kajdany.

Jedna myśl w temacie “Czy w relacjach międzyludzkich lepiej kierować się sercem czy rozumem?”

Leave a Reply