Przed nami wigilia Bożego Narodzenia. Czas przygotowań, spotkań rodzinnych, świętowania.
Święto – czym jest w ogóle? I po co nam ta wyrwa w czasach zwyczajnych? Czas codzienny, jednostajny wyczerpuje nas bezbrzeżnie. Może zmęczona natura i zmęczony człowiek musi czegoś doznać? Czegoś szczególnego? Te pytania przemawiają mocno do mojej wyobraźni, szczególnie że jestem w trakcie lektury „Chłopów” Reymonta, gdzie pierwotne czucie, wiara bohaterów odgrywa w ich życiu ogromną rolę.
Czas świąteczny to paroksyzm żywotności. Jest wyjściem poza rutynę, poza trud, pracę. Marząc o odzyskaniu żywotności, o odrodzeniu sił, sięgamy do początku. Ten początek to illo tempore (ów czas). Ma on szczególne cechy. Oto czas nadmiaru i obfitości. Nie trzeba pracować. Wszystko jest dostępne ponad miarę. Jedzenie, picie i inne przyjemności. Równocześnie w tym rajskim czasie nic jeszcze nie jest gotowe. Dzieją się rozmaite historie. Pięknie opisuje to kolęda stworzona przez Franciszka Karpińskiego „Bóg się rodzi”:
Bóg się rodzi, moc truchleje
Pan niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, blask ciemnieje
Ma granice Nieskończony
Wzgardzony, okryty chwałą
Śmiertelny Król nad wiekami!
Czas paradoksalny. Czas pierwotnej niegotowości. Jednoczesna obfitość i pierwotny chaos. W święta ten pierwotny czas – illo tempore – powraca. Otwiera się wielki przestwór. Najstarsze mity i fantastyczne opowieści mówią, że zostaje zniesiona granica między tym, a tamtym światem.
![](https://maszuwage.pl/wp-content/uploads/drzewko-682x1024.jpg)
Spójrzmy na różnorakie oznaki otwierającego się wielkiego przestworu. Oto umarli wkraczają do naszego domu. Na polskim stole mamy tego ślad. Pusty talerz jest właśnie dla nich. Tylko eufemistycznie mówimy o zbłąkanym wędrowcu. A tradycyjne potrawy? Przygotowujemy je z grzybów, z maku, z suszonych owoców, które przywodzą na myśl sen, odrealnienie. W krajach słowiańskich panna młoda, jadąc do ślubu, rzucała za siebie susz z owoców, żeby duchy zmarłych mogły się pożywić. Są więc tradycyjne potrawy wigilijne nawiązaniem do snu – brata śmierci.
![](https://maszuwage.pl/wp-content/uploads/makowiec-1024x682.jpg)
Jan Kochanowski „Do snu’
Śnie, który uczysz umierać człowieka
I ukazujesz smak przyszłego wieka,
Uśpi na chwilę to śmiertelne ciało,
A dusza sobie niech pobuja mało!
Świętujemy przy stole wraz z najbliższymi, a na zewnątrz szaleje ciemność, zło. Wypatrujemy światła, pierwszej gwiazdki, która rozjaśni mrok. Przeciwko ciemnościom i śmierci mamy postawione zielone, pięknie udekorowane drzewko – symbol życia, obfitości.
W wigilijną noc zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem? To znowu nawiązanie do mitycznego czasu pierwotnego, kiedy bogowie, ludzie, zwierzęta i wszelkie stworzenia mówiły jednym językiem.
Święto jest również czasem oczyszczenia. Gorliwie sprzątamy wszystkie kąty, doświadczamy oczyszczenia duchowego. Wszystko po to, by z nowymi siłami wkroczyć w czas zwyczajny, poświąteczny.
Póki co illo tempore – ów czas – jest czasem teraźniejszym, obecnym. „Pójdźmy wszyscy do stajenki” Teraz pójdźmy. „Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem” – brzmią jak echo słowa kolędy. Illo tempore jest teraz. Ów czas, czas pierwotny, czas magiczny i święty.
Za: prof. Zbigniewem Mikołejko – Święta