Sukces w życiu i literaturze

Moje niedawne doświadczenia skłoniły mnie do rozmyślań o sukcesie. Czym w ogóle jest? Jak bardzo pragnienie sukcesu determinuje działania w jego kierunku? Czy sukces może przerodzić się w porażkę i na odwrót? I wreszcie na ile jesteśmy w stanie cieszyć się z sukcesów swoich i innych ludzi?

Muszę o tym napisać, bo bardzo mnie ten temat porusza, a bohaterowie literaccy, którzy odnieśli sukces, a także ci co ponieśli porażkę, śnią mi się już po nocach.

Czytaj dalej Sukces w życiu i literaturze

Wrzesień tuż-tuż…

Pamiętam, jak zawsze czekałam na rozpoczęcie roku. Przynajmniej w podstawówce. Mimo że trzeba było stać w długiej kolejce, żeby zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy, bardzo to było miłe. Nowe zeszyty, ołówki, pióro, kredki Bambino, chiński piórnik zamykany na magnesik… Tak jakby życie na nowo się rozpoczynało! Podręczniki po kolegach ze starszej klasy, oczywiście po takich, co nie niszczą książek, co umieją szanować. Przeglądałam te książki z ciekawości, czego będziemy się uczyć w nowym roku. Nie byłam wcale w tym osamotniona. Mam wrażenie, że dla wielu uczniów początek roku był takim czasem radosnego napięcia, oczekiwania na coś dobrego.

kolorowe kredki

Czytaj dalej Wrzesień tuż-tuż…

Obyś cudze dzieci uczył!

Oj, to nigdy nie brzmiało jak dobre życzenia. Bo rzeczywiście nauczanie cudzych dzieci nie jest sztuką łatwą, a bywa bardzo niewdzięczną. Spokojnie, nie będzie biadolenia. Napiszę trochę o moim zawodzie i postaram się bardzo szczerze.

Dlaczego zostałam nauczycielką? Naprawdę nie z powodu długich wakacji. Po prostu od dziecka wykazywałam jakieś predyspozycje, dobrze odnajdywałam się w grupie i grupa dość często to doceniała. W podstawówce pani parę razy wysyłała mnie do młodszych klas, żebym tam prowadziła lekcje. To mnie nobilitowało i podobało mi się. Może poczułam słodki smak władzy bez domieszki goryczy odpowiedzialności. Może i tak. Pewnie moje późniejsze działania podświadomie i świadomie podejmowane skierowały mnie do zawodu nauczyciela. Nie żałuję swojego wyboru, mimo że wiele razy życie zweryfikowało moje myślenie o tej pracy.

Pierwsze lata pracy to był tak naprawdę okres nauki i intensywnego nabierania doświadczenia. Kolejne stopnie awansu, konieczność przygotowywania się do każdej lekcji, uczestnictwo w projektach edukacyjnych, szkolenia, prowadzenie dokumentacji szkolnej, wtedy jeszcze wyłącznie papierowej, wywiadówki, konferencje, wycieczki szkolne, festyny, praca w komisji egzaminacyjnej, prowadzenie kółka teatralnego i wiele innych nowych obowiązków. To był duży wysiłek, który na szczęście nie poszedł na marne. Nie tylko wysiłek, bo także przyjemność, energia i entuzjazm, które wyzwalają się same w twórczej pracy z młodzieżą.

Czytaj dalej Obyś cudze dzieci uczył!