Utwory autotematyczne to takie, które dotyczą twórcy czy procesu tworzenia. W takich utworach osobę mówiącą możemy utożsamić z autorem.
Tworzenie wiąże się z różnymi odczuciami. Może to być poczucie misji, pasja, chęć wybicia się ponad przeciętność, radość albo udręka związana mozolnym poszukiwaniem słów na opisanie złożoności świata. Czasem autorowi towarzyszy kompleks boga, czasem talent postrzega jako dar, którego nie wolno mu zmarnować.
Autotematyzm pojawia się w utworach epickich, dramatycznych i lirycznych. W tym wpisie wezmę na tapet kilka wierszy.
Exegi monumentum
Wiersz Horacego Exegi monumentum powstał w I wieku p.n.e.w starożytnym Rzymie- już sam tytuł tej podniosłej pieśni w tłumaczeniu: „Wzniosłem (wybudowałem) pomnik” zapowiada temat wartości poezji i roli poety. Poezja jest trwalsza od spiżu, wyższa i ważniejsza niż materialne budowle wzniesione przez człowieka. Przetrwa mimo upływu czasu, a wraz z nią przetrwa cząstka samego poety: „non omnis moriar” – nie wszystek umrę. Poezja ma więc moc pozostawienia twórcy przy życiu (w pamięci).
Autoportret renesansowego poety
Ojciec poezji polskiej Jan Kochanowski napisał kilka utworów autotematycznych. W wierszu „Kto mi dał skrzydła” przedstawia siebie jako obdarowanego niepospolitym talentem poetę, który ma zdolność unoszenia się nad światem, a co za tym idzie, widzi więcej, więcej rozumie, bo „tyka się nieba”.
W pieśni XXIV Kochanowski podejmuje jak wspomniany wcześniej Horacy motyw nieśmiertelnego poety: „…nie umrę ani mię czarnemi Styks niewesoła zamknie odnogami swemi.” Poezja zapewnia wiecznotrwałą sławę:
O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie,
I róznego mieszkańcy świata Anglikowie,
Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan, mnie poznają,
Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają.
Słowa te zdobią elewację jednej z kamienic na rynku w Lublinie:
Z darem, który poeta otrzymał łączą się pewne zadania i obowiązki. Jego poezja ma uczyć, pokazywać właściwe drogi. Dydaktyzm przebija w wielu dziełach Mistrza z Czarnolasu.
Na szczęście nie zawsze ton utworów Kochanowskiego jest patetyczny, o czym możemy się przekonać we fraszce autotematycznej „Na swoje księgi”:
Nie dbają moje papiery
O przeważne bohatery;
Nic u nich Mars, chociaż srogi,
I Achilles prędkonogi;
Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty.
Romantyczny legat
„Testament mój” Juliusza Słowackiego przedstawia portret poety, który spełniwszy swoje zadanie, odchodzi:
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami;
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny:
Dziś was rzucam i dalej idę w cień — z duchami,
A jak gdyby tu szczęście było, idę smętny.
Odejściu towarzyszą gorzkie refleksje. Poeta widzi siebie inaczej niż Horacy czy Kochanowski. Podkreśla swoją ulotność, chwilowość:
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia:
Imię moje tak przeszło, jako błyskawica,
I będzie,jak dźwięk pusty, trwać przez pokolenia.
Tylko garstka przyjaciół ma pamiętać poetę i w podaniach przekazywać jego dobre imię. O ile jednak Słowacki pomija ważność samego siebie jako poety, o tyle podkreśla rolę swojej poezji:
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic, tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba — w aniołów przerobi.
Radość tworzenia
W wierszu „Radość pisania” Wisławy Szymborskiej podmiot liryczny – poetka jest nie tylko twórcą, ale stwórcą. Stwarza świat na swoich zasadach. Może kreować i unicestwiać niczym Bóg:
(…)
Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.
Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.
Stan, w którym jest poetka, wiąże się jednak z niepewnością i wahaniem wyrażonymi w pytaniach retorycznych:
Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, ktory wiąże łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
W ostatniej zwrotce na równi pobrzmiewają radość i bezsilna złość:
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.
Męka wrażliwości
Ciekawym utworem autotematycznym jest wiersz Juliana Tuwima „Sitowie”. Podmiot liryczny wspomina swoją młodość, czas beztroskiej zabawy, kiedy kształtowała się jego wrażliwość. Później wrażliwość ta z jednej strony jest koniecznym elementem poetyckiej duszy, a z drugiej przyczyną cierpienia i oddzielenia od prawdziwego świata:
Wonna mięta nad wodą pachniała,
Kołysały się kępki sitowia,
Brzask różowiał i woda wiała,
Wiew sitowie i miętę owiał.
Nie wiedziałem wtedy, że te zioła
Będą w wierszach słowami po latach
I że kwiaty z daleka po imieniu przywołam
Zamiast leżeć zwyczajnie nad wodą na kwiatach.
Nie wiedziałem, że się będę tak męczył,
Słów szukając dla żywego świata,
Nie wiedziałem, że gdy się tak nad wodą klęczy,
To potem trzeba cierpieć długie lata.
(…)
Bardzo dziwny wiersz autotematyczny
Od apostrofy do muzy rozpoczyna się wiersz Mirona Białoszewskiego „Namuzowywanie”:
Muzo
Natchniuzo
tak
ci
końcówkowuję
z niepisaniowości
natreść
mi
ości
i
uzo
W tym utworze poeta – podmiot liryczny lekceważy swoje poetyckie działania. Bez natchnienia jest tylko wierszokletą, który mozolnie „końcówkuje” czyli rymuje wyrazy. Wiersz jest błaganiem o treść, szybko gaśnie bez natchnienia, wsparcia muzy.
Przynajmniej tak go teraz interpretuję, bo sama już mocno przygasam z powodu późnej pory:)