Lepszy rydz niż nic.
Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.
Lepiej późno niż wcale.
Całkiem sporo jest porzekadeł o takiej właśnie konstrukcji – lepsze coś, niż coś innego. Na tej bazie oparła swoje lepieje Wisława Szymborska. A jest to związane z pewną anegdotką. Przeglądając raz kartę dań w pewnej restauracji, natknęła się poetka na odręczny komentarz „okropne” obok pozycji „flaki” zamieszczony zapewne przez klienta lokalu. Szymborska pomyślała, że to zdecydowanie za mało.