Walentynki

Miłość to dzisiaj najważniejszy temat. W telewizji, w sklepie, w radiu, w internecie, wszędzie, wszędzie! W szkole finał akcji walentynkowej. Rada Młodzieży cały dzień rozdawała walentynki, które od tygodnia można było pozostawić w oznakowanym specjalnym pudle. Taka poczta walentynkowa. Uważam, że to głupie, zwłaszcza że nie dostałam walentynki, a moje koleżanki dostały;) Pozdrawiam Agę i Kasię… Jutro jeszcze szkolna dyskoteka z okazji święta zakochanych, bo trzeba i należy „dzień święty” święcić.

Dawno już nie słyszałam, żeby ktoś mówił o miłości. Za to często słyszę o nienawiści, niechęci, braku zaufania. Myśli biegną jakoś inaczej… Młodzi uważają, że życie i partner mają im coś dać, a nie myślą, ile sami mogą dać. Czekają, aż druga strona wykona gest, więc są rozczarowani i szybko się rozwodzą. My myśleliśmy, jak coś zrobić razem. Chcieliśmy „znaleźć miłość życia”, „zakochać się”. Teraz młodzi mówią, że chcą kogoś „mieć”.

~ Krystyna Janda

Odniosę się do tych słów. Oczywiście jest tu wyraźna różnica między tym, co było kiedyś i tym, co jest teraz. W domyśle kiedyś było lepiej i szlachetniej jakoś. Kto tam dawniej słyszał o Walentynkach? A jednak ludzi stać było na prawdziwą miłość.

Teraz w oczy rzuca się zjawisko chwalenia się, że jest się z kimś. W internecie pary nastolatków w objęciach i przeróżnych pozycjach całują się, udowadniając, że są kochani i pożądani czyli wartościowi. Takie posty są bardzo popularne, szeroko lajkowane i komentowane. Są też pozdrowienia dla fotografa. Zmiana statusu na facebooku na „w związku z…” skutkuje komentarzami typu „szczęścia”, „zakochańce”, „gratulacje” i dużą ilością emotek, serduszek i kwiatków. Wydaje się, że wiele osób cieszy się szczęściem nowej pary. A kiedy para po tygodniu zrywa ze sobą, lajki też sypią się gęsto. 

Myślę, że to duża presja. Młodzi ludzie odczuwają chyba silny przymus społeczny, żeby „kogoś mieć”, jak pisze Janda. Czy czują miłość, czy tylko dumę, że dali radę? A ci co nie dali rady i nie mają zakochańcowej fotki to jacyś tacy wybrakowani? Może trochę zrzędzę. No ale nie dostałam tej walentynki, więc nic w tym dziwnego;)

Chyba warto to co najpiękniejsze w miłości zachować jednak dla siebie. Zbudować własną intymną przestrzeń, do której inni ze swoimi komentarzami, radami, zazdrością i udawaną tkliwością nie mają po prostu wstępu.

Miłość wymaga czasu, uwagi, pewności. Mamy tego spory deficyt. Kto jednak zapomni o sobie i pozna smak prawdziwej miłości, niczego poza nią nie będzie potrzebował do szczęścia.

Myślę, że miłość się obroni, bo jest wieczna jak trawa. Chwilowe fascynacje prędzej czy później prysną jak bańki mydlane. A miłość niezmiennie będzie przywoływała ciepło i uśmiech. Tak właśnie można ją rozpoznać. Jest najlepsza.

Jedna myśl w temacie “Walentynki”

Leave a Reply