Kiedy w ubiegłym roku żegnaliśmy dyrekcję gimnazjum, nie myślałam, że za okrągły rok i ja będę się żegnać z moją starą szkołą. Wygasające gimnazjum zostało wchłonięte przez sąsiadującą z nami szkołę podstawową. Z dwóch niezależnych, można powiedzieć kameralnych szkół powstał wielki moloch składający się z ponad czterdziestu oddziałów. Podstawówka ze swoimi, wygaszane gimnazjum ze swoimi, a cała szkoła z nadrzędnymi zasadami. Chaos, poszukiwanie rozwiązań, wiele pytań bez odpowiedzi.
Kategoria: Co w szkole piszczy
Felietony opisujące szkolną rzeczywistość z perspektywy nauczyciela polonisty
Kompetencje kluczowe
Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci, dlatego tak ważne jest, by uczniowie od najmłodszych lat nabywali umiejętności, dzięki którym ich życie będzie bogate i szczęśliwe. Nie chodzi tu wyłącznie o aspekt materialny, lecz głównie duchowy. Jak radzić sobie w coraz bardziej skomplikowanym świecie? Jak współpracować z innymi ludźmi? Jakich składników potrzebujemy do samorealizacji i osobistego rozwoju? Jak stać się świadomym, aktywnym obywatelem? Jak znaleźć satysfakcjonującą pracę?
Dzieci dzieciom
Pan Skarpetka zaczął swoje istnienie od sporego niefartu. Podczas produkcji zdarzył się błąd i nie powstała para do kompletu dla niego. W takie sytuacji specjalne szczypce przenoszą wybrakowany produkt na taśmę, która prowadzi do Rozprutki… To jest początek przygód Pana Skarpetki.
Związki frazeologiczne
To utarte, utrwalone w języku połączenia wyrazów, których nie odczytujemy dosłownie tylko w przenośni. Nie można zamieniać, ani dowolnie przestawiać wyrazów w stałym związku frazeologicznym. Na przykład powiedzenie „mieć ciężki orzech do zgryzienia” jest błędem językowym, ponieważ orzech w tym związku jest „twardy” a nie „ciężki”. Ciężki może być na przykład los polonisty sprawdzającego wypracowania z takimi błędami. W tak zwanych związkach łączliwych, czyli takich, które nie są mocno utrwalone w języku, dozwolona jest wymienność składników np. pracowity jak pszczółka, mrówka; silny jak koń, byk, tur; wielki jak dąb, szafa.
Magiczne przejścia i fantastyczne światy
Pamiętam egzamin wstępny z języka polskiego do szkoły średniej. To był 1990 rok. Kserokopiarki nie były w powszechnym użyciu, dlatego nie rozwiązywaliśmy testów. Trzeba było napisać wypracowanie na zadany temat. Nie pamiętam tego tematu, wiem tylko, że pisałam opowiadanie. Fantastyczne opowiadanie, gdzie bohaterka zasnęła w fotelu i przeniosła się do krainy, w której panowały zupełnie inne zasady niż w świecie realnym. Szczegóły tego miejsca uleciały już z mojej pamięci, pozostała tylko ogólna koncepcja.