Każde pokolenie ma własny czas

Kiedy mówimy o rodzinie wielopokoleniowej mamy na myśli dziadków, rodziców i najmłodszych czyli dzieci. Co ile lat pojawia się następne pokolenie? Wydaje się, że co 25 lat, bo średnio ludzie w tym wieku mają swoje własne dzieci. Więc biorąc pod uwagę aspekt biologiczny, takie rozgraniczenie pokoleń jest naturalne.

Inaczej rzecz się przedstawia z socjologicznego punktu widzenia, gdzie czas pokolenia wyznacza rok urodzenia i rzeczywistość, w której przedstawiciele pokoleń dorastają i funkcjonują. I tak powstał, i dość szybko upowszechnił się podział na pokolenie X,Y i Z.

Pokolenie X

To ludzie urodzeni w latach 1965-1979. Ponieważ do tego pokolenia należę, będę pisać w pierwszej osobie. Jesteśmy indywidualistami, bardzo dużo energii poświęcamy na doskonalenie własnych kompetencji i nie mamy naturalnej umiejętności pracy w grupie. Cechuje nas zagubienie, pesymizm, własne błędy traktujemy jak porażkę, bardzo źle znosimy krytykę. Chociaż wierzymy, że należy zachować równowagę pomiędzy życiem prywatnym a pracą, praca często dominuje w naszym życiu. Musieliśmy walczyć o pokazanie swojej wartości na rynku pracy, dlatego z jednym miejscem wiążemy się na wiele lat, jesteśmy lojalni, choć raczej nieufni w stosunku do swoich przełożonych. Cenimy stabilizację, wynagrodzenie za pracę ma dla nas największe znaczenie, definiuje nasz wkład i osiągnięcia. Innych oceniamy poprzez stan posiadania, jesteśmy ukierunkowani na rezultaty.

Muszę ze smutkiem przyznać, że może nie ze wszystkim, ale bardzo się w tej charakterystyce odnajduję. Ja i wielu moich znajomych rówieśników mamy świadomość tej mentalnej klatki, w której tkwimy. Dlatego często desperacko próbujemy się z niej wyrwać, zrobić rewolucję w życiu, zmieniać, przestawiać, odkrywać nowe. Pół biedy, gdy odbywa się to poprzez podróże, sport czy bezpieczne hobby. Często jednak z upływem czasu dochodzimy do przygnębiającego wniosku, że upragniona wolność nie jest nam dana.

Osobiście miewam stany umiarkowanego optymizmu i to musi póki co wystarczyć;) Nie ukrywam, że dużym źródłem entuzjazmu i luzu jest dla mnie praca z młodzieżą i teraz także z dziećmi. 

Pokolenie Y

To ludzie urodzeni w latach 1980-1996. To zdecydowanie optymiści, silnie zmotywowani, ambitni, mający wysokie oczekiwania tu i teraz. Ciekawe jest to, że wynagrodzenie choć ważne, nie jest dla nich kluczowe, nie decyduje o atrakcyjności pracy. O wiele większe znaczenie mają dla nich dobre relacje ze współpracownikami, szefami. Są otwarci, pewni siebie i chętni do pracy zespołowej. Ponieważ doświadczyli nadopiekuńczości ze strony rodziców, zajmowali centralną pozycję w rodzinie, bywają niesamodzielni, roszczeniowi, egocentryczni. Oczekują szybkiej i częstej informacji zwrotnej, jednak mają problem z przyjmowaniem informacji o popełnionych błędach. Dążą do tego, by zawsze czuć się dobrze i swobodnie, unikają nudy, lubią i potrafią się uczyć. To najlepiej wykształcona grupa sposród omawianych. Co drugi ma tytuł wyższej uczelni. Potrafią znaleźć równowagę pomiędzy życiem prywatnym i pracą.

Słabym punktem są ich nierealistyczne oczekiwania, przedkładanie własnej wygody nad oczekiwaniami nauczycieli, pracodawców. Miewają też problemy z komunikacją w zespołach wielopokoleniowych.

No cóż… zazdroszcząc życiowego optymizmu, chcę im szczerze życzyć wszelkiego powodzenia.

Pokolenie Z

To ludzie urodzeni w latach 1997-2017. Inna nazwa to pokolenie C od angielskich słów connect, communicate, change. Są multitaskingowi, szybko przeskakują z zadania na zadanie, nie znoszą nudy, cenią dynamikę. Są niecierpliwi, mają problemy z koncentracją, trudno utrzymać ich długo w jednym miejscu. Dla mnie to niesamowite, ale to są ludzie, którzy nie znają świata bez Internetu. Co ciekawe, według badań, raczej obserwują profile w mediach społecznościowych niż sami publikują. Moje własne obserwacje to potwierdzają. Młodzi żyją w Internecie, ale „pod powierzchnią”, jeśli coś publicznie zamieszczają, w swoich postach bazują na zdjęciach lub memach, w których oznaczają innych użytkowników. Być może prezentują w ten sposób poczucie humoru. Niezwykle rzadko natomiast piszą dłuższe autorskie posty. Bardzo szybko za to reagują krótkimi komentarzami i emotkami. Jest to spowodowane między innymi wysoką świadomością zagrożeń płynących ze strony użytkowników internetu, szczególnie tych związanych z hejtem, którego to młode pokolenie doświadczyło i chce uniknąć. W ogóle dość pesymistycznie postrzegają kierunek, w którym zmierza świat. Trudno się dziwić, skoro od najmłodszych lat żyją w zagrożeniu globalnym terroryzmem, zmianami klimatycznymi i innymi niebezpieczeństwami, o których bez przerwy donoszą ogólnodostępne media.

To ludzie otwarci na informację zwrotną i pracę nad swoimi słabymi stronami, interesują się wyższymi celami i chcą współtworzyć lepszy świat. Badania pokazują, że rzadziej palą i piją, przejawiają więcej niż starsze pokolenia zdrowych zachowań, co jest zapewne wynikiem edukacji prozdrowotnej.

Osobiście odczuwam dużą sympatię w stosunku do tego najmłodszego pokolenia, głównie dlatego że należą do niego wszystkie moje dzieci. A może widzę w nich po prostu parę moich cech. Żartobliwie mogę powiedzieć, że pokolenie X to współcześni romantycy, a Zetki to neoromantycy. 

Niektórym zabraknie być może analizy roczników sprzed pokolenia X czyli osób urodzonych po wojnie między 1946 a 1964 rokiem. To tzw. pokolenie wyżu demograficznego „babyboomers”. Charakteryzuje ich optymistyczne podejście do życia i pracy, lojalność, zaangażowanie. Nie są skłonni do zmian i przyjmowania informacji zwrotnej. To ludzie dość aktywni, próbujący ostrożnie nadążać za galopującym postępem technologicznym i zmianami. Mogę tu przywołać obserwację z mojego własnego podwórka, że informatyk jest dla tego pokolenia niczym mag lub szaman, który posiadł wiedzę tajemną i może jej użyć w dowolny sposób. Darzą go więc najwyższym szacunkiem  i uwielbieniem.

Jako nauczycielkę z pokolenia X, która na co dzień w pracy ma do czynienia z Iksami, Igrekami  i Zetkami, bardzo mnie ten temat interesuje. Zdaję sobie sprawę, że to uproszczenie i statystyka, że na to zawsze nakładają się osobiste filtry doświadczeń, a jednak dostrzegam wiele wspólnych cech charakteryzujących przedstawicieli poszczególnych generacji, a to pozwala na lepsze zrozumienie ich motywacji, sposobu myślenia i działania, nastawienia do świata, oceny siebie samych i wielu innych aspektów.

Na pewno nie można tej generalizacji traktować sztywno, ja sama odnajduję w sobie niektóre cechy każdego z opisanych pokoleń, warto natomiast mieć świadomość ogólnej specyfiki przedstawicieli X, Y i Z, choćby po to, żeby lepiej się między sobą rozumieć.

Takie czy inne podziały to jedno, a drugie i ważniejsze jest to, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Mamy wspólne cechy ponad wszelkimi podziałami, jak choćby potrzeba akceptacji, miłości, bliskości. Ale to już temat na inny wpis. Być może walentynkowy;)

2 myśli w temacie “Każde pokolenie ma własny czas”

  1. Przedstawiciel pokolenia neoromantycznego potwierdza, że w ogólnym przypadku mamy opisane tendencje; właszcza do szybkich, gwałtownych zmian i do uciekania w sferę świata wirtualnego. I świat też raczej pesymistycznie postrzegamy – ale z nadzieją, że się nam to uda zmienić.

Leave a Reply