Kiedy w ubiegłym roku żegnaliśmy dyrekcję gimnazjum, nie myślałam, że za okrągły rok i ja będę się żegnać z moją starą szkołą. Wygasające gimnazjum zostało wchłonięte przez sąsiadującą z nami szkołę podstawową. Z dwóch niezależnych, można powiedzieć kameralnych szkół powstał wielki moloch składający się z ponad czterdziestu oddziałów. Podstawówka ze swoimi, wygaszane gimnazjum ze swoimi, a cała szkoła z nadrzędnymi zasadami. Chaos, poszukiwanie rozwiązań, wiele pytań bez odpowiedzi.




